czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział VII cz.2

-No dobra, tylko tak przypuszczałam- westchnęłam- Czyli dzisiaj wieczorem dowiemy się o co chodzi?
   Nie odpowiedziała tylko oparta o ściankę kołysała się lekko w prawo i lewo dmuchając w kosmyki włosów opadające jej na czoło.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Mam pytanie- powiedziała cicho- Gdybyś była jedyną nadzieją, powiedzmy… Ameryki zgodziłaś by się wziąć udział w bitwie?
-Nie wiem czy to jakiś test, ale jakoś nie dam rady na to odpowiedzieć. Dlaczego pytasz?
-O tak sobie, ciekawiło mnie to.
-Każdemu zadajesz te pytanie?
-Zależy komu, zaraz wracam- powiedziała i poszła w stronę sklepu gdzie za szybą widać było widać Samantchę która przywoływała ją ruchem ręki.
   Siadłam na piachu opierając si o ściankę auta podciągając kolana pod brodę. Pobyt tutaj staje się coraz bardziej dziwny, powoli mam coraz mniej zufania do Daisy i Samantchy. Wolałabym nigdy tu nie przyjeżdżać i mieć święty spokój. Czy ta wiadomość którą mają nam przekazać jest aż tak ważna że musieliśmy jechać na koniec świata żeby ją poznać?
-Naomi?- zapytał ktoś nad mną.
   Zerwałam się tak gwałtownie że walnęłam głową o lusterko auta.
-Szlag by to trafił- wymamrotałam przez zęby rozcierając czoło.
-Nic się nie stało?- zapytał ktoś ponownie.
   Podniosłam wzrok, przed mną stał chłopak. Miał trochę za długie kruczoczarne włosy, wysokie kości policzkowe, błękitne oczy, tak jasne że prawie białe i jasną cerę.
-Nie- powiedziałam.
-Ty jesteś Naomi?- powtórzył.
-Nie. To moja siostra ja jestem...
-Pewnie Elizabeth.
-...Lizzy- dokończyłam z przekasem.- Nie lubię jak się mówi do mnie Elizabeth. Kuzyn Daisy? Mark?
-Mogłem się domyślić że prawie wszystko o mnie wiesz. Sądząc po gadulstwie Daisy- tu obdarzył mnie ciepłym uśmiechem ukazując rządek białych zębów.
-Nie mówiła mi wcale dużo, powiedziała mi tylko jak się nazywasz i że masz szesnaście lat- wytłumaczyłam ale zaraz dostrzegłam nad ramieniem Marka biegnącą Daisy.- Widzisz, o wilku mowa.
   Mark obrócił się gwałtownie a Daisy rzuciła mu się na szyję.
-Gdzie jest Lucy?
-Zatrzymała się w sklepie. To jest pierwsze pytanie które mi zadajesz?- zapytał z śmiesznym wyrazem twarzy.- Nie cieszysz się że mnie widzisz?
-Nie cieszyłabym się gdybyś zgubił własną mamę po drodze-obróciła się do mnie.- To jest Lizzy Winslet.
-My już się poznaliśmy.
-Mark!- krzyknęła Samantcha wychodząc z sklepu.
   Odłożyła siatki z zakupami i przytuliła chłopaka.
-Jak tyś wyrósł. A mamę gdzie zgubiłeś?
-Zaraz powinna tu być- powiedział biorąc z ziemi siatki.- Poszła kupić pianki.
-A mówiłam jej żeby nie kupowała tego świństwa, no trudno. Weź to do bagażnika.
   Mark pośpiesznie podszedł do auta i wrzucił siatki do bagażnika. Daisy otworzyła drzwi na tylne siedzenie i wpuściła mnie do środka po czym sama weszła. Mark wszedł z drugiej strony i usiadł obok mnie. Nie zdążyłam nic powiedzieć a przednie drzwi otworzyły się i na fotel pasażera weszła około trzydziestoletnia kobieta. Z pewnością to ona była matką Mark'a jej krucze włosy zaplecione były w warkocz który sięgał aż to pasa. Miała takie same jasnoniebieskie oczy i wysoko osadzone kości policzkowe, zgrabny nos i pełne czerwone usta.
-Och Daisy-powiedziała i cmoknęła ją w policzek.-Rok cię dziewczyno nie widziałam.
-Szkoda że nie przyjechałaś z Markiem na święta.
-Już was przepraszałam-westchnęła.- To ty jesteś Elizabeth. Ja Lucy. Nie widziałam Percy'ego chyba od jego wesela, pamiętam że wtedy Samantcha złamała nogę.
   Samantcha weszła do auta głośno zatrzaskując drzwi.
-A po tych twoich piankach to się tylko zęby psują- powiedziała w stronę Lucy grożąc jej palcem.

3 komentarze:

  1. W końcu mam czas by coś napisać :)
    Jakoś nie pożera mnie twoje opowiadanie ale chętnie tu wchodzę. Zaczyna się coś dziać i czuję, że to niejednorazowe. Ciekawy pomysł i czekam, aż to rozkręci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Czuję, że jeszcze kilka rozdziałów i akcja zdecydowanie się rozkręci ;D. Jestem ciekawa dlaczego Mark, zapytał akurat o Naomi ^^... Coś się kroi :). Pisz szybko rozdziały ;*. Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. To że Mark zapytał o Naomi to zwykły zbieg okoliczności. Nigdy wcześniej przecież nie widział ani jednej ani drugiej na oczy. A to z kim będzie Mark to tajemnica :P

    OdpowiedzUsuń